Skończyły się przepiękne i pełne emocji mistrzostwa świata w piłce nożnej, które Rosjanie zorganizowali fantastycznie. Nie było incydentów, a przynajmniej nic mi o tym nie wiadomo. Potwierdzają to również osoby, które miały szczęście być w tym czasie w Rosji.
To bardzo ważne… Sześć lat temu, kiedy w Polsce odbywały się Mistrzostwa Europy, miałam przyjemność opiekowania się stuosobową grupą rosyjskich kibiców. Był to istny przekrój przez społeczeństwo. Od bogatego zachodu, przez Ural aż po wschodnie krańce Syberii. Od bogaczy z rosyjskich metropolii do osób, które kilka lat odkładały po rubelku, by wspierać swoją drużynę podczas tak ważnego wydarzenia jak EURO. Wszystkich łączyła miłość do ich ukochanego sportu. To było istne święto piłki nożnej. Rosja nie wyszła wtedy z grupy, grała z Czechami, Grecją i nami. Oczywiście największe emocje towarzyszyły meczowi z biało czerwonymi.
Wszyscy czekaliśmy na rozgrywkę na Narodowym. W tv od rana nie mówiono o niczym innym. Oglądając te wszystkie newsy, miałam silne wrażenie, że coś tego dnia się wydarzy przez podkręcaną w mediach coraz bardziej gorącą atmosferę.
O obu krajach i tu i tu krąży mnóstwo przekonań i stereotypów. Przecież Курица не птица, a Польша не заграница. (Czyt. Kuritsa ne ptitsa, Polsza ne zagranitsa. Czyli popularne rosyjskie powiedzenie: Kura to nie ptak, a Polska to nie jest zagranica). Zjawisko jest oczywiście powszechne i normalne. Niestety w tym przypadku wyjątkowo silne. Większość stereotypów na temat Polski i Rosji wynika z niewiedzy, braku chęci sprawdzenia tematu, polityki i przekazu medialnego. Ci, którzy nie chcą/nie mogą dowiedzieć się jak jest naprawdę, nie mają na to po prostu czasu. Myślą to, co podaje się na „kanale pierwszym”. A tam, hulaj dusza… Niestety. Rzeczywistość jest oczywiście zupełnie inna, a ludzie wschodu wspaniali. Na szczęście, większość potrafi oddzielić sferę mediów i polityki, od tego, co w realu.
Wtedy na EURO, wszyscy moi rosyjscy „podopieczni” byli w Polsce po raz pierwszy. Bardzo chcieli zobaczyć jak najwięcej, a mi każdego dnia towarzyszyło silne poczucie misji, by jak najbardziej ich w naszym kraju rozkochać. W ciągu tych kilku dni, codziennie rozmawialiśmy o stereotypach, a oni odkrywali, jakie u nas pyszne jedzenie, jacy świetni ludzie, jakie piękne zabytki…. a przecież u nich zawsze się mówiło, że kuritsa ne ptitsa… Dla mnie ich pozytywne zdziwienie było oczywiście miłe, jednak szokujące, jak bardzo wszystkie przekonania o Polsce są w Rosjanach zakorzenione. Oczywiście to działa w obie strony.
Wszystko przebiegało rewelacyjnie, aż do pamiętnego dnia meczu Polska – Rosja. Jak co dzień, na ulicach grała muzyka, a atmosfera EURO była niesamowita. Można się było szybko zarazić wszechobecną radością kibiców. Zamieszki wywołane przez pseudokibiców, które wybuchły przed meczem w kilku miejscach Warszawy były oczywiście incydentami w trakcie trwania całego turnieju. Niestety, mimo iż unikaliśmy newralgicznych miejsc, byliśmy świadkami i przypadkowymi uczestnikami tego chorego zachowania. I to niestety wystarczyło, by po 10 dniach takie wydarzenia zepsuły wrażenia na długie lata. Codziennie odbieraliśmy telefony z zapytaniem, czy nic nam nie jest, bo podobno w Polsce atakują Rosjan.
Podczas tej wizyty kilka razy gdzieś na trasie spotykaliśmy się z niemiłymi komentarzami, natomiast były to incydenty. Jednak większość zadawała pytanie; Iza, dlaczego wy nas tak nie lubicie? I to były przykre chwile. Jeżdżąc od kilku lat do Rosji wiemy, że lata pracy, by odczarować stereotypy o Rosji, mogą prysnąć w ciągu jednej chwili przez jakiś niefortunny przypadek. I jak ciężko potem pozytywne emocje odbudować. Jak w życiu😊
Dlatego, na koniec oczywista oczywistość: stereotypy ograniczają umysły i odbierają możliwość poznania fantastycznych ludzi i przeżycia niesamowitych doświadczeń. Rosja, Rosjanie i Polacy są super.
A, i jeszcze taka sympatyczna historia euro – mundialowa na koniec, idealnie podsumowująca dzisiejszy temat 🙂